Informacje

avatar

memento z Mazowsza
40675.74 km wszystkie kilometry
5591.61 km (13.75%) w terenie
65d 02h 20m czas na rowerze
21.03 km/h avg

Kategorie

100up.97 200up.7 300up.2 imprezy rowerowe.4 inne.522 wycieczki jednodniowe.40 wycieczki kilkudniowe.44 wypady w teren.158

2015

baton rowerowy bikestats.pl

Ciekawsze wypady - będą jak gdzieś pojadę

w przygotowaniu

Moje rowery

Moje zdjęcia

Tu jeździłem

Zaliczone gminy

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:737.45 km (w terenie 206.00 km; 27.93%)
Czas w ruchu:37:31
Średnia prędkość:19.66 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:56.73 km i 2h 53m
Więcej statystyk
Sobota, 31 maja 2008 | linkuj | komentarze(7)
Kategoria wypady w teren, imprezy rowerowe
d a n e w y j a z d u
76.58 km
25.00 km teren
03:55 h
19.55 km/h
WaypointRace 2008

Dzisiaj popełniłem start w wyścigu na orientację... Wystartowaliśmy w pięcioosobowym składzie: ja, Sajkor, Cotar, Lotnik i Willy. Start o 10:30 i już bezwładna masa rowerzystów zaczęła się przelewać na wszystkie okoliczne ścieżki, dukty, ulice... Obraliśmy trasę kierując się w znane nam okolice -tereny pomiędzy Pruszkowem, Brwinowem, a Błoniem znam całkiem dobrze więc często skracaliśmy drogę jadąc po miedzach, polnych drogach... Już po pierwszym WayPoincie peleton się przerzedził, Sajkor z Cotarem śmignęli szybko do kolejnych punktów(w efekcie odpowiednio 8. i 9. miejsce w kat.FAN), my z Lotnikiem kulturalnie śmignęliśmy dalej bez szaleństw jadąc średnio ok 25-29km/h, Willi natomiast się gdzieś zgubił. Kolejny Waypoint i już zaczęło się skakanie przez rów, jazda na azymut etc. Całkiem dobrze nam szło ale niestety wpadłem na głupi pomysł żeby skrócić sobie drogę przez ścieżkę wzdłuż miedzy... ścieżka miała jakieś 200m i zniknęła pomiędzy kartofliskiem, a "zbożem rozmaitem"... no więc wrzucamy na młynek i jazda.. 30sek później już stoimy po kolana w pokrzywach i eliminujemy zielsko z przerzutek. W perspektywie klęski jaka szykowała się patrząc na Avg. na liczniku, zamiast zawrócić poszliśmy dalej "na żywioł", niestety każda następna rzekoma "ulica" okazywała się mirażem -albo kolejną zarośniętą miedzą, albo rowem ale przedzieraliśmy się dalej wytrwale aż prawie na piechotę dotarliśmy do kolejnego punktu... "prawie" bo udało mi się znaleźć drogę na skróty którą kiedyś skracałem sobie dojazdy do Milanówka, no i teraz wiedza zdobyta na dawnych wojażach się przydała i machnęliśmy 2km w całkiem KULTURALNY sposób. W okolicach Falęcina zostaliśmy obtrąbieni przez wyprzedzającego nas białego opla który 100m dalej zatrzymał się na drodze i wyskoczyło z niego 2 typów "kominiarzy"(ubrani na czarno, wieźli miotły i jakieś sznurki "na tylnej szybie" więc moja droga dedukcji była krótka). Kierowca podbiega do nas, w ręku ma pałkę teleskopową(sic!), używając słów powszechnie uważanych za wulgarne mówi, że nie możemy 'jeździć obok siebie', potem ubzdurał sobie, że mój gest 'pokoju' który pokazałem mu jak trąbił to był "fuck" i dalej z japą... Lotnik wspomniał o równych prawach rowerzystów na drodze, powiedział że jesteśmy na maratonie i że prawa jeszcze nie złamaliśmy... jeszcze jeden jego tekst pod naszym adresem i pewnie skończyło by się na wezwaniu policji ale odjechaliśmy, on jeszcze trochę poprzeklinał i dał sobie siana... nerwowy typ, może całe życie jeździł na 30kg makrokeszu?? Po zdobyciu kolejnego punktu(fotka z mostem) śmignął przed nami William... jechał zupełnie z innej strony, nie mam bladego pojęcia jak się tam teleportował no ale był. Spytałem go tylko czy jeszcze żyje, coś tam odkrzyknął i pognał w swoją stronę. Wjechaliśmy teraz z Lotnikiem w nieznane nam obszary jakiś krzunów, łąk i lasów więc trzeba było często się salwować mapą(Lotnika, bo moja się roztopiła już od potu), a jeszcze częściej pompką bo uchodziło mi powietrze z koła(jak się przekonałem na ostatnim PitStopie -kiedy wreszcie zabrałem się do klejenia- miałem w oponie przyzwoitych rozmiarów kolec... te ********* róże przez które się przeciskaliśmy). Na jednym z takich postojów Lotnik zgubił swoją kartę zawodnika więc ostatniego waypointa zaznaczył w dość niekonwencjonalny sposób, kartkę znaleźliśmy w drodze powrotnej :/ -wyścig ostatecznie zaliczył:D Później jeszcze trochę się pogubiliśmy w lasach pomiędzy trasą katowicką, a Grodziskiem Maz -na szczęście znaleźliśmy jakąś wioskę i sklep. A więc pitstop na uzupełnienie płynów i rozmowa z ekspedientką pt "Gdzie my właściwie teraz jesteśmy?" Udało nam się wspólnie ustalić trasę powrotną[czyt: "Do cywilizacji"].. jak kobieta dowiedziała się skąd wyjechaliśmy to zrobiła dosyć dziwną minę i spuentowała, że to niemożliwe bo "tam jest Grodzisk, ale to daleko i trzeba jechać lasem, łatwo zabłądzić" czy jakoś tak:). Udało nam się dojechać do Podkowy i powrót już główną trasą z wmordewindem bez większych przygód... wtedy uzmysłowiliśmy sobie że wybraliśmy zupełnie niepotrzebnie najdalej zlokalizowane "waypointy" i sporo czasu straciliśmy... Ale i tak było SUPER!



Sporo doświadczeń na przyszłość.
Lekcja nr1: Planować trasę przed wyjechaniem na trasę.

Kilka zdjęć od organizatorów:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9...

Piątek, 30 maja 2008 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria inne
d a n e w y j a z d u
81.88 km
4.00 km teren
04:45 h
17.24 km/h
warszawa nocą.






Czwartek, 29 maja 2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria inne
d a n e w y j a z d u
24.32 km
4.00 km teren
01:01 h
23.92 km/h
Piastów.
+małe zakupy w bikestacji:)

Wtorek, 27 maja 2008 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria wypady w teren, inne
d a n e w y j a z d u
84.52 km
20.00 km teren
04:02 h
20.96 km/h
Rano zabrałem się do czyszczenie bike'a przed rozebraniem go... zawsze przyjemniej rozkręca się czysty rower niż ubłocone kowadło. Kiedy napęd moczył się w rozpuszczalniku stwierdziłem że może jednak warto by było wyskoczyć jeszcze na rower -tym bardziej że pogoda była całkiem przyzwoita:)
Jak postanowiłem tak zrobiłem szybko przepłukałem łańcuch w mojej "oliwie babuni" i późnym popołudniem skoczyłem do KPN("...a słońce schylało się ku zachodowi..."). Pojechałem z wmordewindem do Zaborówka, później w las i wyjechałem gdzieś w okolicach Lipkowa(unikając oznaczonych szlaków jechałem głównie piaskownicą).
Stamtąd asfaltem do Piastowa i Pruszkowa(gdzie wreszcie miałem okazję zjeść "obiad" -już po ciemku ofc). Wypluwając płuca[zimno było] dojechałem do mojej wioski.. na 3km przed Płochocinem SMS od Sajkora: "Wychodzisz na rower?", "Teraz?", "Właśnie wymieniłem hak, można się przejechać", "Eee... za 10min będę na gg bo teraz właśnie wracam z KPN".... 15min później wybyłem z powrotem na rower
I w ten sposób po 53km wycieczce zostałem zmuszony:D do kolejnych km... I znowu trasa do Pruszkowa(jak miałbym jeszcze raz nią wracać tego samego dnia to chyba włączyło by mi się ADHD), znowu obiad(tfu, teraz to już kolacja:)) w MC i dla odmiany powrót przez Brwinów i jakieś wioski... wróciłem ok 1:20AM
Wypadzik udany, trzeba takie nocne wojaże powtórzyć;))

A tu taki alien który towarzyszył mi przy rozkręcaniu roweru...

Alien, alienem ale tu fotka z wypadu z Sajkorem:

Niedziela, 25 maja 2008 | linkuj | komentarze(4)
Kategoria wypady w teren, inne
d a n e w y j a z d u
61.36 km
25.00 km teren
03:01 h
20.34 km/h
szybka reanimacja napędu... i wypad na singlespeedzie do KPN.
Na niebieskim szlaku pomiędzy Lesznem a rez.Karpaty w pobliżu mostka minąłem o 5m króla kampinoskiej fauny... całkiem żwawy jak na taką masę;)

Piątek, 23 maja 2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria inne
d a n e w y j a z d u
23.66 km
10.00 km teren
01:05 h
21.84 km/h
wmordewind...
dom-milanówek-dom

Czwartek, 22 maja 2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wypady w teren, inne
d a n e w y j a z d u
48.25 km
20.00 km teren
02:20 h
20.68 km/h
Pętelka po okolicy
w składzie: ja, Bartek, Fryta, Zygmunt
Objazd po historii okolicy. Były grodziska, cmentarzyska, opuszczone dworki, spichlerze, najgrubsze drzewo w Polsce.
Przedział czasowy: XI-XIXw

Wtorek, 20 maja 2008 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria wypady w teren, inne
d a n e w y j a z d u
32.87 km
10.00 km teren
01:25 h
23.20 km/h
Poranna wycieczka...
"Do piekarni po chleb"

Troszkę zwiedzania też było. Zapomniany kirkut w Błoniu z XIX w. - kawał historii tego miasta:



_____________________________________________
20.04.2013r

Kirkut w Błoniu niestety został całkowicie zniszczony. Ciężko to nawet nazwać aktem wandalizmu.

http://memento.bikestats.pl/907095,Wieczorne-Blonie.html

Czwartek, 15 maja 2008 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria inne
d a n e w y j a z d u
72.87 km
15.00 km teren
04:05 h
17.85 km/h
Po brata do szkoły i z powrotem...

...a później...


A później pojechaliśmy z Williamem "zwiedzać" :)
UFO też było...
...i bunkry były...



...i ja tam byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał w księgi umieściłem.

Wtorek, 13 maja 2008 | linkuj | komentarze(11)
Kategoria wycieczki jednodniowe, 100up, wypady w teren
d a n e w y j a z d u
101.63 km
30.00 km teren
05:05 h
19.99 km/h
Twierdza Modlin

Rano matura z historii, później trochę obijania się i po południu na rower...
Pomyślałem sobie że jeszcze nie byłem w Zakroczymiu więc pojechałem... Po 15km odezwało się kolano, ale twardym trza być więc przez KPN dojechałem do Cybulic(tam w lesie "znalazłem przypadkiem" fort i trochę bunkrów więc grzechem byłoby nie odwiedzić i nie obmacać przynajmniej połowy), stamtąd ruszyłem wzdłuż autostrady do Modlina(trochę podjazdów przy skarpie wiślanej, objechanie twierdzy). Odwiedziłem wszystkie zabytki "polecane przez gminę na jednym z dużych planów miast" i dzida do Zakroczymia(teraz dopiero pożegnałem się z Wmordewindem). W mieście jest kilka zabytków, wartych uwagi -zwłaszcza klasztor i kościół Kapucynów(oaza czystości i porządku w tej strasznie zakurzonej mieścinie) i eee... "rynek"(ale rynkiem jest tylko z nazwy bo raczej przypomina jakiś plac targowy pokryty brukiem, a służy pewnie jako parking przed kościołem). Ciekawostką jest fakt że miasteczko leży na skarpie wiślanej a ponieważ Wisła uciekła na południe to przedsiębiorczy mieszkańcy zabudowali całe zbocze skarpy gęsto upchanymi domkami, działkami porozdzielanymi prawie pionowymi ulicami(a zamiast chodnika są schody -i gdzie tu sprawiedliwość??) no więc musiałem parę razy powjeżdżać na górę(a łatwo nie było) ale za to zjazdy rekompensują wysiłek(40km/h po uliczce szerokiej na 5m z zakrętem niemal przy każdej działce) no i można poczuć co to znaczy rozgrzana obręcz:/
Wracałem przez NDM i Kazuń, a później już standardowo do Leszna asfaltam(i tu ciekawostka - pierwszy raz w życiu kierowca TIRa podziękował mi awaryjnymi za ustąpienie mu drogi). Wiatr w plecy więc średnia oscylowała w okolicach 30km/h co na moich kowadłach i ze skaczącym napędem jest sporym sukcesem:> a zwłaszcza po XXkm z wmordewindem i Zakroczymskich podjazdach. Na koniec miły akcent czyli sprint za skuterem... kierujący co chwilę się odwracał i coraz bardziej pochylał za owiewką ale jadąc w tunelu za nim miałem łatwiej:) -dopchałem się za nim do Borzęcina, na koniec wyprzedziłem i pojechałem w swoją stronę..
łoł, jak się rozpisałem! :)
















>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Bonus
>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Widok na ujście Narwi z "żółtego" mostu i lekkie zbliżenie na most kolejowy na Narwi...

i fotki z drugiej strony(na pierwszej fragment mostu kolejowego, a ten budynek na lewym brzegu to leżący w widłach Wisły i Narwi zabytkowy spichlerz; na drugiej fragment starego mostu na Wiśle)

Twierdza Modlin -zdjęcie satelitarne
Stare zdjęcia
Ciekawostki...